Komentarze: 0
Polozylam dziecko spac,a teraz siedze i mysle,mysle i siedze... :) Dokladnie to zastanawiam sie nad tym co bylo moja motywacja,co sprawilo ze wreszcie ruszylam tylek i wzielam sie za siebie...
1.Ja sama,a raczej to co widzialam w lustrze;falde skory ktora ktos przyczepil mi do mojego pieknego plaskiego brzuszka ;D W ciazy przytylam ponad 22 kg,co prawda powrocilam do ''normalnych'' wymiarow ale flaczek zostal.Stwierdzilam,ze nie podoba mi sie to co widze i chce to zmienic,by patrzec na siebie z podziwem a nie obrzydzeniam.
2.Siostra i kolezanki,ktore rowniez pracuja nad swoim cialem.Nic nie motywuje tak jak ktos bliski,kto rowniez cwiczy,opisuje ci swoje postepy,pokazuje zdjecia efektow... ;] Wtedy ma sie ta pewnosc,ze to naprawde dziala,bo przeciez one nie klamia ;D
3.Jakby nie patrzec to telewizja i internet tez troche motywuja,widzisz takie ''laski'',zgrabne,piekne,szczuple i tylko sobie myslisz ''ale franca,pewnie sie zoperowala-wkoncu stac ja'' ;D Zobaczylam,ze lepiej dziala jednak cwiczenie i proba posiadania podobnego ciala,zamaist zazdroszczenie tym pania z telewizji ;]
Moglabym napisac tez ze rodzina mnie motywuje,ale prawda jest taka ze oni kochaja mnie taka jaka jestem,bez wzgledu na tluszczyk ;] Jednak partner widzac ze lepiej sie czuje i mam lepszy humor trenujac-kibicuje mi w dalszej walce.No a synkowi bardzo podoba sie jak mama ''pajacuje'' przed telewizorem a wiec jemu nie bede tej radosci odbierac ;]
Kazdy moze,ale musi znalezc cos w swoim zyciu co go pchnie do tej walki,walki o lepszego siebie ;]